Na warsztaty „Uzdrowienie ducha i ciała” w Warszawie przyszła kobieta, której diagnoza była dramatyczna — zaawansowany rak jelita i odbytu, uznany przez lekarzy za nieuleczalny. Powiedziano jej, że zostały około 3 tygodnie życia.
Z ogromną nadzieją poprosiła mnie o pomoc. Po warsztatach zrozumiała, że przez lata nosiła w sobie ból i żal wobec swoich rodziców. Kiedy zdecydowała się im wybaczyć i odpuścić, poczuła głęboką ulgę. Podeszła do mnie, prosząc o odesłanie choroby. Wykonałem wtedy specyficzny gest ręką, który jest częścią operacji fantomowej – procesu uzdrawiania w kontakcie z daną osobą.
Kilka miesięcy później wróciła na kolejne warsztaty. Tym razem z uśmiechem i łzami wdzięczności. Powiedziała, że rak całkowicie zniknął. W jej organizmie nie było po nim śladu. Lekarze nie potrafili wyjaśnić, co się stało. Uzdrowienie nastąpiło natychmiast.
Przyjechała, by podziękować za cud.