Kochani, witam się z Wami ponownie, ponieważ pragnę podzielić się kolejnym cudem, który wydarzył się w moim życiu, tym razem dotyczącym mojego partnera.
Przedstawię się krótko i opowiem coś o sobie. Jestem mamą czwórki dzieci – trzech synów i córeczki, która niedawno przyszła na świat. Dziękuję Bogu, że jest zdrowa, bo mogło być różnie, lecz dzięki naszemu Aronowi, na którego zawsze mogę liczyć, mogę codziennie liczyć na pomoc, wsparcie, a nawet „kopniaka”, gdy trzeba. Jestem mu za to bardzo wdzięczna, bo za jego pośrednictwem wiele cudów wydarzyło się w moim życiu.
Przez sześć lat mieszkałam z rodziną za granicą, ale zdecydowałam się wrócić do Polski, bo tam nie czułam się dobrze i tęskniłam za bliskimi. Mój partner nie był do końca przekonany, lecz nie poddałam się i ostatecznie postanowiliśmy spróbować życia w Polsce. Dla niego było to trudniejsze, ponieważ mieszkał za granicą przez czternaście lat. Na początek wróciłam do kraju z dziećmi, a on został, by pozamykać różne sprawy. Jednak przeciągał swój powrót, bo obawiał się, jak sobie poradzimy.
Prosiłam Arona o pomoc w szczęśliwym rozwiązaniu spraw finansowych, które ciągle się przeciągały i były odrzucane. Dzięki wsparciu wszystko zaczęło się powoli układać. Urodziłam córeczkę, a mój partner wrócił do kraju. Moim marzeniem było, abyśmy byli całą rodziną razem, a nie rozdzieleni – my tutaj, a on tam.
Jednak pojawiły się nowe problemy. Mój partner nie mógł znaleźć pracy, ponieważ od urodzenia ma wadę słuchu. Przy każdym skierowaniu na badania dostawał odmowę zatrudnienia, bo jego słuch wynosił tylko 70%, a do pracy na danym stanowisku wymagane było minimum 80%. Zaczęliśmy mieć problemy w domu, dochodziło do sprzeczek, dzieci martwiły się, że tata wróci za granicę. Nie chciałam na to pozwolić, więc zwróciłam się z prośbą do Arona, którego traktuję jak bliskiego przyjaciela.
Opisałam mu sytuację i poprosiłam o pomoc. Otrzymałam odpowiedź, że zrobił wszystko, co mógł. Poprosiłam partnera, by jeszcze raz poszedł do kierownika po skierowanie na badania. Zgodził się i wiecie co? Jego słuch poprawił się z 70% na 85%! Zyskał zdolność do pracy, dostał zgodę na zatrudnienie. Nadal trudno nam w to uwierzyć, ale cuda naprawdę się zdarzają. Wystarczy wiara i osoba, która potrafi pomóc.
Dzięki pomocy Arona mój partner znalazł pracę, a nasze życie zaczęło się układać. On jest szczęśliwy, ja i dzieci również. Moje marzenie się spełniło. Mamy wynajmowane mieszkanie, ale to nie jest najważniejsze. Marzę o własnym miejscu i wiem, że to się spełni, bo wiara czyni cuda.
Świat nie jest idealny, ale cieszę się każdym dniem, każdą chwilą z dziećmi i bliskimi, bo to najważniejsze. Pragnę, aby każdy był szczęśliwy i uśmiechnięty, bo życie jest piękne, trzeba je brać takim, jakie jest, a wszystko, co złe, zostawiać za sobą. Tego się nauczyłam.
Dziękuję każdemu, a szczególnie Aronowi, za wszystko, co zrobił dla mnie, mojej rodziny i bliskich.
Dziękuję i pozdrawiam.
~Justyna R.