Witam kochani! Po raz kolejny chcę podzielić się z Wami cudem, który wydarzył się w moim życiu, w mojej rodzinie, a wszystko to za sprawą naszego przyjaciela, Arona 😊.

Jak wiecie, do niedawna byłam mamą trzech synów, a teraz mam jeszcze córeczkę — tworzymy więc wesołą gromadkę. Miniony rok był dla mnie trudny i smutny, bo straciłam dwie najważniejsze i najbliższe osoby. Odszedł mój wujek, któremu zawdzięczam bardzo wiele, ponieważ wychował mnie i mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji, choć nie zdążyłam się z nim pożegnać, bo byłam za granicą. Wkrótce pożegnałam także mojego ukochanego tatę. Było mi bardzo trudno, ale jestem wdzięczna, że mogłam być z nim w jego ostatnich chwilach.

Tak jak pisałam, wróciłam do Polski. Za granicą byłam przez 6 lat, lecz to nie było moje miejsce, pragnęłam wrócić do Polski, nie zważając na to, co mówią inni, którzy odradzali mi powrót, przekonując, że sobie nie poradzę. Mimo tego wróciłam z dziećmi i jestem z tego bardzo zadowolona. Czasami było ciężko, były wzloty i upadki. Mój partner, Dawid, musiał wrócić za granicę, żeby pozamykać różne sprawy, a jego rodzina nastawiała go przeciwko powrotowi do Polski, twierdząc, że będzie nam ciężko, że nie znajdzie pracy. Przeżyłam niejedną zapłakaną noc, walczyłam, by wrócił do mnie, dzieci i naszej córeczki Wiktorii, która miała przyjść na świat. Jestem wdzięczna Aronowi, który zawsze był przy nas i wspierał, a nie raz, jak to się mówi, dał kopniaka na przebudzenie. Zawsze mogłam na niego liczyć.

W końcu Dawid wrócił do Polski, ale było mu ciężko, bo nadal słuchał innych i myślał o wyjeździe. Ja jednak wierzyłam, że damy radę i uda nam się tutaj. Dawid niestety ma wadę słuchu od urodzenia, co utrudniało mu znalezienie pracy. Mój wujek pomógł mu, dając namiary do potencjalnego pracodawcy, jednak podczas badań okazało się, że jego słuch wynosi 70%, a wymagane było 80%, żeby mógł zostać zatrudniony. Znowu zaczęły się nerwy, sprzeczki, a Dawid podjął decyzję o powrocie za granicę. Nie chciałam tego słuchać, więc napisałam do Arona z prośbą o pomoc. Zależało mi, abyśmy byli razem, a nie żebyśmy mieszkali osobno.

I wiecie, że cuda się zdarzają? Poprosiłam Arona, żeby zadzwonił do kierownika i poprosił o ponowne badania. Dawid otrzymał skierowanie i tym razem, po badaniu, okazało się, że jego słuch poprawił się z 70% na 85%! Dawid był w szoku i nie mógł uwierzyć w taki wynik, bo wcześniej dwa razy miał wynik 70%, a tu nagle poprawa o 15%! Powiedziałam mu, że cuda się zdarzają, trzeba tylko wierzyć, bo nie jesteśmy sami. Dziękuję Jezusowi i Aronowi za wszystko, a także osobom, które opiekują się nami z góry.

Wiem, że na świecie dzieje się wiele złego, ludzie nie zmieniają się, nie potrafią cieszyć się życiem i każdym dniem, a przecież to jest najważniejsze. Rodzina Dawida nieraz się z nas śmiała, bo oni mają wszystko — domy, pieniądze — a my wynajmujemy mieszkanie. Ja jednak mówię, że nie chciałabym tego, co oni mają, bo moim bogactwem jest rodzina i dzieci, czego oni nie rozumieją. Marzę o kawałku ziemi lub ogródku, gdzie dzieci mogłyby się bawić, i wierzę, że kiedyś się to spełni. Na razie pokazuję im, żeby cieszyły się tym, co mają, ale wiem, że w przyszłości będą miały swoje miejsce do zabawy z pieskiem czy kotkiem, bo o tym marzą.

Mogłabym pisać wiele, by przekonać i udowodnić ludziom, że cuda się zdarzają, ponieważ mam świadectwa od moich znajomych, którym pomógł nasz przyjaciel Aron. Pozdrawiam Was kochani, cieszcie się każdym dniem i sobą nawzajem, bo życie jest piękne 😊

X